Galeria Fotografii B&B z siedzibą w Miejskim Domu Kultury Włókniarzy, ul. 1 Maja 12, Bielsko-Biała
Wernisaż w piątek 5 grudnia o godz. 18:00, ekspozycja do 6 stycznia 2015
Otwarcie wystawy połączone ze spotkaniem z autorką
Kuratorzy Galerii: Inez i Andrzej Baturo [240 wystawa]
Patronat: Fundacja Centrum Fotografii, Związek Polskich Artystów Fotografików, Artinfo.pl, FotografiaKolekcjonerska.pl
Jolanta Rycerska, Formy pamięci
Fotografia pejzażu, prace pochodzą z trzech cykli: Silentium, Fantazmaty, Ten ląd. Powstały w ciągu kilku ostatnich lat. Pomimo widocznych różnic formalnych pomiędzy poszczególnymi cyklami łączy je - przyjęte jako metoda - subiektywizujące i poetyzujące podejście do gatunku jakim jest pejzaż. Jest to fotografia poszukująca metafor, wieloznaczności, symbolizacji. Świadomie odsuwająca na boczny tor narrację i obiektywizm przedstawienia. Igrająca za to z plastycznym wyrazem obrazu (poruszenie, gra kolorów, faktur, kolaż…) jako środkiem do uwypuklania wzniosłości i harmonii w obszarze obrazu. Opowiadająca o świecie widzianym i przeżywanym bardzo osobiście, z dna duszy, poprzez pryzmat poetyckiej – także w sposobie formułowania języka komunikatu wizualnego - wrażliwości na świat.
pamiątkowe zdjecie z gośćmi wernisażu - fot. Piotr Targosz
Dzięki sztuce fotografii – w jej obszarze – można życie przeżyć jak opowieść.
Medytację nad naturą ładu i chaosu – zarówno własnego, wewnętrznego, jak i zastanego w świecie. Metodą pobierania, kadrowania i przetasowania napotkanych fragmentów rzeczywistości, stwarzając struktury osobistego przedstawienia świata. Niczym demiurgowie nowego porządku mozolnie fabrykujemy światy zapisywalne w języku obrazów, aby poznawać, objaśniać i usprawiedliwiać ten realny.
Przy pomocy wizualnej kreatywności wykorzystujemy nasz aparat wyobrażeniowy jako instrument służący osiągnięciu magicznego efektu – zbudowania konceptualnej konstrukcji poświadczającej istnienie rzeczy, osiągnięcia ulgi zrozumienia i zapisania konkretnych obrazów jako własnych form pamięci.
Sztuka nie kopiuje rzeczywistości. Jest raczej jej intensyfikacją, wejrzeniem w głąb osobistego przeżywania. Samo przedstawienie odgrywa rolę medium dla doświadczenia rzeczywistości odsłaniającej się za jego pośrednictwem. Twórczość zaś jest zarazem aktem pożegnania odchodzącego czasu jak i odchodzącego siebie istniejącego w tym czasie, a z drugiej strony – zachowaniem fragmentu siebie w materii sztuki.
„Rzeki przepływają przeze mnie, góry rodzą się w moim ciele, a geografia tego kraju zaczyna się kształtować we mnie, zmieniając mnie w jeziora, przepaście, wąwozy, ziemię …” tak nikaraguańska poetka Gioconda Belli pisze o odczuwaniu „ucieleśniania” krajobrazu w doświadczeniu estetycznym. O patrzeniu, odczuwaniu, zawłaszczania tego, co odkrywane poza sobą. To daje poczucie, że każda chwila kontemplacji jest darem, staje się wewnętrznym komponentem. Każde udane zdjęcie daje odczuć radość z dokonanego wyboru i zatrzymania w czasie wycinka świata dla siebie.
Faktem jest, że dotychczas nie znaleziono ani fizjologicznego odpowiednika, ani biologicznej lokalizacji świadomości własnego istnienia, gdyż świadomość zdaje się być wszędzie i nigdzie zarazem. Nie wiemy, na ile znajduje się w nas, a na ile rozlewa się na postrzeganą rzeczywistość. Nie tylko na krańcach percepcji, ale nawet w codziennym życiu granice rzeczy mogą być niejasne. Ciało – człowieka i świata – jest naładowanym magnetycznie polem, swoistą fazą brzemienną. Posiada energię, która sięga poza jego obręb. Na poziomie molekularnym kontury rzeczy są zamazane. Ostre granice nie mają swojego odpowiednika w rzeczywistości. „Gdzież, począwszy od jednokomórkowych pierwotniaków, a skończywszy na galaktykach, zaczynają się i kończą rzeczy? (A. Berleant). Gdzie kończę się i zaczynam ja? Czy wpatrując się w świat – realny lub sfotografowany - nie zapraszamy go w głąb siebie? A fotografia jako materialny odcisk tej unikalnej chwili nie jest ikoną zapisaną światłem zwrotnym – realną energią płynącą w obie strony? Zgodnie z prawem Newtona wszystko działa na wszystko inne. Tym samym fizyka potwierdza propagowane przez wieki wielkie intuicje mistyków, filozofów, poetów. W każdej chwili przyciąga nas każdy obiekt, także my - wywieramy nieustanny wpływ na wszystko. Kiedy widzimy, w dosłownym sensie „pochłaniamy” obrazy. Wizualna konfrontacja – także z dziełem - to rodzaj uderzenia przypominającego dotyk. Gdy światło pochodzące ze słońca zostaje odbite od obiektu (fotografii), wędruje do patrzącego oka wywołując w siatkówce reakcje chemiczne. Atomy naszego ciała odbierają oddziaływania światła z atomami obserwowanego obiektu. Następuje fizyczne przeobrażenie.
Obok niepewności granic także niezmienna orientacja przestrzenna przestaje być wiarygodna, punkt widzenia podlega nieustannym zmianom, zmienia się niebo, woda, atmosfera, ciało, upływa czas… Należy wierzyć, że w tym szaleństwie jest metoda. Swoista zachęta do pospiesznego podjęcia wysiłków twórczości – indywidualizującej naszą percepcję, sposób przeżywania zmiennego świata, dostarczania fotograficznych form pamięci. A świat umyka. „Do tej samej rzeki (…) nie można wejść dwa razy i nie można dwa razy dotknąć tej samej zniszczalnej substancji w tym samym stanie, gdyż wskutek gwałtowności i szybkości tej przemiany rozprasza się i znowu się łączy, zbliża się i oddala” – tak starożytny pogląd Heraklita można odnieść do odkryć współczesnych fizyków. Materia rzeczy – podobnie jak materia nas – wbrew pozorom nie jest niezmienna, atomy to skupione wiry energii, pojawiające się i znikające miniaturowe tornada. Nieustająco wymieniające się energią zwaną życiem. Poprzez tę złożoność musi przedrzeć się - aby zaistnieć - doświadczenie estetyczne, najpierw w fazie tworzenia, potem odbioru dzieła. Trzeba wybrać najlepiej jak się da - tę jedyną chwilę, niepowtarzalny kadr, strumień emocji. Uporządkować chaos zjawisk wizualnych w pewną całość. Doświadczenie to nigdy nie jest czyste, rodzi się w swej doskonałości wówczas, gdy twórcy uda się przedrzeć przez jego złożoność i wieloznaczność, wydostać na powierzchnię obrazu najwięcej jak zdołamy – aby „pozwolić sztuce uczynić doświadczenie życia bardziej przejrzystym, bardziej bezpośrednim i intensywnym, a przez to nieodparcie rzeczywistym. W tym kryje się cud sztuki, która kreuje rzeczywistość raczej poprzez percepcję niż działanie i w tym także, że przekształca świat dzięki potędze jej magii ” (A. Berleant)
Jolanta Rycerska
Jolanta Rycerska
Urodzona w Lublinie, z wykształcenia filozof (ukończona Filozofia teoretyczna na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim) i fotograf (Studium Fotografii ZPAF, Europejska Akademia Fotografii, otwarty przewód doktorski na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie). Od kilkunastu lat aktywnie fotografuje – jest autorką kilkudziesięciu wystaw indywidualnych i zbiorowych oraz kuratorką kilkudziesięciu wystaw i projektów.
Od 2009 roku pełni funkcję prezesa Okręgu Warszawskiego ZPAF, od 2011 roku – także Zarządu Głównego ZPAF. W latach 2008 - 2014 pełniła funkcję członkini Komisji Stypendialnej MKiDN.
W 2014 roku otrzymała Nagrodę Specjalną Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za osiągnięcia twórcze i zasługi w popularyzacji fotografii. Od kilku lat wykładowca Studium Fotografii ZPAF.
Jurorka licznych konkursów fotograficznych. Dyrektor dwóch edycji festiwalu Warsaw Photo Days.
Mieszka i pracuje w Warszawie.