Muzeum Miejskie w Żorach, ul. Muzealna 1/2, Żory
Wernisaż w czwartek 28 lutego o godz. 18:30, ekspozycja do 20 maja 2019
Kurator wystawy: Jacek Struczyk, kierujący w Muzeum Działem Historii i Kultury Regionu
Organizatorzy wystawy piszą:
Bez telefonów komórkowych, bez cyfrowego makijażu i programu graficznego. Za to z drewnianym aparatem, wywoływaczem, utrwalaczem i pulpitem z ołówkami i pędzlami. Wszystko w czerni i bieli. Tak jeszcze całkiem niedawno wyglądała praca fotografa. Katarzyna (1927-2008) i Władysław (1922-1981) Szczepańscy przez ponad 30 lat fotografowali mieszkańców Żor w ich najważniejszych chwilach. Uwieczniali też odradzające się po wojnie miasto. […]
Dołącz do wydarzenia na Facebooku by dowiedzieć się więcej…
Inicjatorka projektu - Michalina Szczepańska - dziennikarka ekonomiczna, tak go opisuje:
Celem wystawy jest pokazanie pracy fotografa analogowego – od przygotowania osoby fotografowanej do pozowania, przez wykonanie jej zdjęcia, wywoływanie negatywu i retuszowania go do stworzenia pozytywu. Przedstawione są stosowane wówczas metody produkcji fotograficznej, używane narzędzia i maszyny oraz rola samego fotografa jako osoby dokumentującej najważniejsze momenty z życia mieszkańców miasta. Wystawa jest historią fotograficznego atelier: Foto Szczepański od 1949 r. do lat 80.
Wykonane w nim i prezentowane zdjęcia ślubne, chrzty, roczki, komunie i inne mają dodatkowy walor etnograficzny - pokazują zwyczaje, sposób ubierania się i charakter Żorzan w tamtym czasie.
Wystawa adresowana jest w szczególności do mieszkańców Żor. Dzieci i młodzież, wychowanych w kulturze fotografii cyfrowej, ciągłej obecności aparatu i robienia selfie, wzbogaci o wiedzę o fotografii analogowej i nie tak odległych trudach uwiecznienia ważnych momentów życia. Dla turystów i innych osób będzie miała ponadto walor pokazujący życie Żorzan w latach 40-80. XX wieku.
Katarzyna (1927-2008) i Władysław (1922-1981) Szczepańscy poznali się w Ziębicach w województwie dolnośląskim, gdzie obydwoje pracowali. Ona urodziła się w Samoklęskach koło Jasła, on w Hucisku pod Lwowem, skąd został przesiedlony właśnie na Dolny Śląsk. Zawodu fotografa uczyli się u mistrzów tej profesji – poprzez praktykę. Zdecydowali, że chcą założyć swoje własne atelier fotograficzne i szukali miejsca w Polsce, gdzie mogliby taki zakład prowadzić. Dlaczego wybrali w 1949 r. doszczętnie zniszczone Żory – nie wiadomo. Wiadomo, że zadomowili się tu na dobre i przez kolejne kilkadziesiąt lat brali udział w odbudowie i rozwoju miasta.
Firma Foto Szczepański ruszyła w 1949 r. i przez kolejne dziesiątki lat uwieczniała najważniejsze momenty w życiu miasta i jego mieszkańców. Katarzyna Szczepańska zajmowała się głównie retuszowaniem negatywów, plamkowaniem i wykańczaniem zdjęć, tworzeniem monideł i wykonywaniem zdjęć w atelier. Tą ostatnią czynnością dzieliła się z Władysławem Szczepańskim, który jednak wraz z rozwojem zakładu fotograficznego, coraz więcej czasu spędzał na robieniu zdjęć w plenerze. To jego domeną było też wywoływanie negatywów w ciemni oraz powiększanie i kopiowanie.
Przez pierwszą dekadę zakład fotograficzny działał na ulicy Armii Czerwonej 8 (dzisiejsza ulica Szeroka). Na początku działalności klienci przede wszystkim przynosili filmy ze zdjęciami wykonanymi amatorsko do wywołania i zrobienia „odbitek”, głównie po niedzieli, czyli po chwilach spędzonych wspólnie z rodziną i przyjaciółmi. Nieraz prace te wymagały wykadrowania, zwiększenia kontrastu czy wyostrzenia, bo były zrobione ręką amatora. Z czasem klienci coraz częściej przychodzili do atelier po zdjęcia do legitymacji i innych dokumentów, a także ślubów i wesel, chrztów, roczków, komunii.
W tym czasie Szczepańscy zbudowali też dom na gruzach żorskiego rynku. Był to pierwszy nowy budynek w powojennej zabudowie rynku i od 1959 r. to tu zaczęli mieszkać i pracować.
Wystawa prezentuje prace Foto Szczepański do 1981 roku, w którym Władysław Szczepański nagle zmarł.
P. S.
O projekcie dowiedzieliśmy się od Karola Bagińskiego, który pracował przy nim przez kilka dobrych miesięcy - jest on rozwojowy, bo to nie cały materiał tego wspaniałego studia fotograficznego…
Jesteśmy przekonani, że warto zwrócić uwagę nie tylko na walory samych historycznych zdjęć ale także na to, jak są dziś pokazywane - perfekcyjną digitalizację w której cyfrowa postać fotografii praktycznie nic nie odbiera, wiernie oddaje klasyczny, bogaty tonalnie czarno-biały, zapisany na negatywie obraz.
Wraz z Tomkiem Kubaczykiem przygotowali już nie jedną wystawę (szczególnie w Domu Spotkań z Historią, gdzie jeszcze niedawno można było podziwiać stare fotografie na ekspozycji „Odzyskana. Fotoreportaż z Warszawy 1918‒1939”) Warto się od nich uczyć, jak przygotować historyczne fotografie do prezentacji we wspólczesnej technice, by zachować ich walory…
Niestety, z naszych doświadczeń przy publikacji otrzymywanych materiałów od często poważnych instytucji wynika, że wielu ma tu dużo jeszcze do opanowania, bo „digitalizując” po amatorsku robi po prostu krzywdę tradycyjnym fotografiom i ich autorom…