logo ZPAFF
 
facebook facebook szukaj rss
 
 

 

Jessica Kufa

 

Zdzieranie bibuły i inne praktyki fotograficzne
[Iwona Germanek "Różowy nie istnieje"]

30 września 2022
Wróć

Dlaczego różowy nie istnieje? Jest to kolor, któremu nie odpowiada żadna długość fal elektromagnetycznych. Nie ma odpowiednika w rzeczywistości. Inaczej niż żółty, niebieski czy czerwony, widzimy go tylko dzięki pracy naszego mózgu. Istnieje tylko dla nas. 

Dla autorki wystawy, Iwony Germanek, to zdanie, które jest tytułem cyklu fotografii i instalacji, ma także inne znaczenie, bardziej osobiste. Jest ono wyrazem zaskoczenia, kiedy na czarno-białych obrazach jej córki, chorującej na depresję, pojawił się kolor różowy.
Iwona Germanek jest artystką, której prace zdecydowanie wykraczają poza medium fotografii. W swoich projektach wykorzystuje instalację, ready-made, malarstwo i haft, tworząc dzieła odwołujące się do pamięci, przemijania i rozpadu. Rzadko kiedy pozostawia wykonane zdjęcie bez interwencji, a zdarza się, że pracuje tylko na fotografiach znalezionych we własnych lub cudzych albumach rodzinnych.
Pierwszym projektem Germanek, rozpoczętym po ukończeniu Wrocławskiej Szkoły Fotograficznej AFA, jest „Dla Peli”
[więcej o projektach w przypisach poniżej tekstu]. To cykl zdjęć, który wykonała metodą fotografii natychmiastowej. Sportretowała na nich swoją chorującą mamę oraz miejsca, które z nią kojarzyła. Cykl otwiera natomiast archiwalne zdjęcie jej babci, która zmarła przy porodzie. Pela, stanowiła dla Germanek zagadkę – nigdy nie poznana babcia, o której nikt nie mówi, milczą nawet rodzinne albumy. Artystce zostało jedno zdjęcie i wiedza, że babcia lubiła haftować. Fotografka zaczęła więc portretować swoją mamę w pewnym pośpiechu, zachłanności wywołanej chęcią zatrzymania pewnej opowieści dla siebie na dłużej, aby historia zapominania nie wydarzyła się powtórnie. Już w tym pierwszym projekcie Germanek nie ograniczyła się tylko do fotografii, a z każdym kolejnym, jak dotąd, projektem rozwija ona techniki i tematy zawarte w tym pierwszym. W cyklu „Dla Peli” używa haftu jako sposobu na interwencję w zdjęcie z własnego archiwum, a podczas wystawy fotografie zestawia z wazą znalezioną w domu mamy, w którą wkłada kwiaty. To majsterkowanie przy zdjęciach, przypominające wyklejanie albumów, będzie towarzyszyło artystce w kolejnych projektach.
„Adopcja”  to z kolei projekt, w którym Germanek nie zaprezentowała żadnego zrobionego przez nią zdjęcia. Zamiast tego zakupiła na targu staroci kilka porzuconych albumów rodzinnych i rozpoczęła pracę z nimi. Do niektórych dokleiła zdjęcia z własnego archiwum, czasami portrety osób, których nie może rozpoznać, innym razem zdjęć jej najbliższych – dzieci, mamy lub dziadków. W ten sposób artystka podejmuje się ciężkiej pracy opieki nad porzuconymi wspomnieniami, próbując im nadać znaczeń w miejsce tych już utraconych. Szczególnie jeden z albumów jest wart wspomnienia. Germanek zauważa w nim historię kilku kobiet – śluby, wspaniałe dni zabawy i letnich wycieczek, narodziny córek. Album w pewnym momencie urywa się, a artystka uzupełnia jego karty własnymi zdjęciami z młodości, które maluje metalicznymi lakierami do paznokci i brokatem. Pracę kończy jej wypis ze szpitala, w którym rodzi swoją córkę i zdjęcie kilkuletniej dziewczynki.
Niektóre z albumów potrzebowały naprawy okładek – działania Germanek balansują ciągle między estetyką DIY a błędu i niedoróbki. Okleja album bandażem i skleja wikolem, inny obwiązuje ulubionym swetrem. W ten sposób wyraża chęć zaopiekowania się czyjąś pamięcią, ofiarowując zdjęciom uwagę i nadając im nowe znaczenia. To gest pełen szacunku dla ludzi ze zdjęć, nieżyjących, nieznanych, lecz mających jakieś historie do opowiedzenia. Fotografka szuka języka, aby je poznać.
Po „Nitkach niepamiętania”  przyszedł czas na uważne przyjrzenie się własnym rodzinnym albumom. Fotografie osób, których często nie może rozpoznać artystka zestawia ze skanami roślin z jej ogrodu. Szuka połączeń między uschniętymi liśćmi i płatkami kwiatów a skórą starzejących się bliskich. „Zielnik”  jest kolejnym projektem, w którym artystka przygląda się śladom po życiu, próbując wyłuskać z nich historie. Rodzinny album i prezentowane w nim wspomnienia ulegają, tak samo jak rośliny, rozpadowi. Tu właśnie jest miejsce dla Germanek i jej pracy, aby ten rozpad, to odchodzenie uczynić znaczące i towarzyszyć w nim przedmiotom i osobom, a najczęściej tylko ich zdjęciom.
„Różowy nie istnieje”  nie jest znacząco różny od poprzednich projektów fotografki pod względem zastosowanych technik artystycznych. Dotyka jednak wyjątkowo bliskiej dla Germanek osoby i tematów o wiele intymniejszych dla samej autorki i jej rodziny. Wystawa została pokazana w Galerii Katowice prowadzonej przez Związek Polskich Artystów Fotografików Okręg Śląski w dniach od 3 do 31 sierpnia 2022 roku. Jej kuratorem był Krzysztof Gołuch.
Germanek tematem swojej wystawy uczyniła depresję, na którą chorowała już w bardzo młodym wieku jej córka. Cykl zdjęć i instalacji powstał w typowy już dla artystki sposób – przy wykorzystaniu zdjęć z własnego domowego archiwum. Tym razem jednak były to fotografie, które to ona wykonała. Czasami powstały one w akcie zapisu rodzinnych wspomnień, innym razem jako portrety wykonywane córce – zapis ćwiczenia fotografki. Prawie każde zostało poddane jakiejś artystycznej interwencji. Na wystawie można oglądać zdjęcia pomalowane farbą, z wszytymi nićmi, zaklejone bibułą, zalane woskiem i obklejone kolorowymi światełkami. Wydawać by się mogło, że liczba użytych technik przytłoczyła galerię, Germanek ma jednak zdolność łączenia tak wielu różnych obrazów w spójną i angażującą historię. Nie ma w niej jednej ścieżki narracyjnej, ale wiele dzieł opowiadających o relacji matki i córki, o depresji, o pojawieniu się choroby i wychodzeniu z nawracających jej epizodów.
Córka Germanek jest artystką, pracuje jako graficzka, ale studiowała także malarstwo. Dzięki użyciu autoportretów córki i połączeniu ich z jej fotograficznymi portretami wykonanymi przez jej mamę, otrzymujemy historię niezwykłej relacji dwóch kobiet, które z różnych perspektyw starają się opowiedzieć o chorobie, ale także o codziennym doświadczeniu przetrwania. Germanek w projekt angażuje także innych członków rodziny. Jeden z fotomontaży zawiera fragmenty malarstwa syna fotografki, a instalacja zawierająca zdjęcie kilkuletniej Wiktorii oprawione w ramkę, przed którym na półce stoi mieniąca się światełkami figurka Matki Boskiej jest wprost zdjęcia ze ściany dziadków, którzy w ten sposób dbają o bezpieczeństwo wnuczki.
Germanek stanęła przed trudnym wyzwaniem otwarcia odbiorców na doświadczenie depresji i życia z osobą chorującą. Choroby, która choć szeroko omawiana w kampaniach społecznych, wciąż jest postrzegana jako wymyślanie sobie problemów, nowa nazwa na przytrafiający się każdemu zły dzień lub lenistwo. Germanek ucieka od symbolicznego przedstawienia choroby, budując znaczenia poprzez fizyczne obcowanie ze zdjęciem – wyszywanie, malowanie, oklejanie. Czy można wyczytać chorobę z wyrazu twarzy? Ze spojrzenia? Artystka zasłania portret córki wylewając na zdjęcia kilka warstw wosku i zaklejając fotografie cienką bibułą, którą w kilku miejscach rozrywa. Kolejne prace raz przybliżają nas do portretowanej osoby, wtedy odbiorczyni może odczuwać, że spojrzenie modelki jest skierowane wprost na nią, innym razem wzrok dziewczyny wybiega poza kadr, a ona sama staje nieuchwytna i daleka.
Wosk i bibuła to materiały kojarzone z gotycką estetyką. Fotografie, które nie mogą być oglądane, gdyż coś je zakrywa, obkleja, a poprzez to obezwładnia pracę pamięci i wyobraźni – portretowana osoba nie może zostać przywołana do życia. W opiekuńczym i dramatycznym geście artystka zdrapuje zaklejony portret oraz różowym kolorem poświadcza, że jej córka ciągle podejmuje trud przeżycia.
Wystawa „Różowy nie istnieje”  jest oryginalną opowieścią o chorobie psychicznej, która w fotografii często zostaje przedstawiona w sposób symboliczny lub surrealistyczny, jak jest na przykład w przypadku prac Cheeky Ingelosi zatytułowanych „A Girl Called Melancholy”. Germanek omija tę perspektywę, kierując swoją uwagę na relację matki z chorującą córką oraz fizyczny aspekt tworzenia sztuki i pracę z materiałami spoza palety klasycznych technik artystycznych. Czyni z codziennych praktyk wokół fotografii – wyklejania, wyszywania, zawieszania, podpisywania, zamalowywania – artystyczne sposoby na budowanie znaczeń wokół kwestii choroby, troski i pamięci.

Jessica Kufa


Przypis prowadzącego tę witrynę - dodatkowe, uzupełniające powyższy tekst, warte uwagi informacje:

Na naszej witrynie:
O wystawie nowo przyjętych w Galerii Katowice jesienią 2019 roku
O wystawie - nagrodzie w toruńskim Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu”
O wystawie „Różowy nie istnieje” w Galerii Katowice
Dostępne są także na YouTube dwa materiały filmowe:
➽ Wystaw się w CSW 2021: Iwona Germanek. Nitki niepamiętania - relacja z toruńskiej wystawy z wywiadem z autorką.
➽ „Fotograficzna niepamięć – gość Iwona Germanek” - rozmowa Andrzeja Grudnia z cyklu „Fotoforma Masterclass”


autor - projekt autor- wykonanie
ZG_ZPAF mstWwa cookies