Ze smutkiem odebraliśmy wiadomość o śmierci artysty, oddanego fotografii humanistycznej,
który dla wielu był niekwestionowanym autorytetem. Od 1995 roku był członkiem ZPAF.
Uroczystości pogrzebowe odbędą się w poniedziałek 12 marca 2018 o godzinie 12:00
na cmentarzu żydowskim przy ul. Okopowej w Warszawie.
Marian Schmidt w ostatnim czasie był związany jako założyciel i dyrektor
z Warszawską Szkołą Fotografii i Grafiki Projektowej.
Jego bliski współpracownik Tomek Kubaczyk, napisał wczoraj na Facebooku, wyrażając odczucia jakże wielu:
W życiu mamy wielu nauczycieli. Każdy z nas. Uczą nas w szkole, uczą życia, uczą patrzenia na świat. Wszystkiego. Tych od fotografii miałem kilku.
Jeden z nich, Marian Schmidt, zmarł w dniu wczorajszym.
Nie chcę tu pisać o jego zdjęciach, o perfekcji kompozycyjnej, o wierze, że fotografia humanistyczna nadal ma wiele do powiedzenia o świecie, i że to co ma do powiedzenia to rzeczy dobre. Tak widział świat i tak go pokazywał. Szukał piękna, poczucia tego niesamowitego dotknięcia prawdziwym i głębokim uczuciem. Nie powierzchownym i nie tym wymyślonym. Sam starał się to piękno mieć w sobie. Pracował nad tym nieustannie wiedząc, że ta praca nigdy się nie kończy.
Przez kilka lat najpierw uczyłem się w jego szkole, a potem sam tam uczyłem.
To był dobry czas. Cieszę się, że udało się spotkanie z nim i cały ten wspólny czas podsumować zeszłoroczną wystawą i katalogiem jego prac.
Przez wiele godzin spędzonych podczas tej pracy podzielił się ze mną swoimi licznymi planami na przyszłość. Część z nich mieliśmy realizować wspólnie.
Niestety nie jest nam to dane.
Wielka szkoda. Dziękuję Marianie.
Marian Schmidt urodził się w Żyrardowie w 1945 roku, dwa tygodnie przed końcem wojny, gdzie wówczas przebywali jego rodzice, ocaleni z warszawskiego getta. W rok po wojnie rodzina wyjechała do Francji, a stamtąd do Wenezueli, gdzie Marian Schmidt spędził dzieciństwo, żyjąc w dwóch odmiennych światach i kulturach; zawsze czuł się blisko związany z polskością. Studiował matematykę na prestiżowym Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley i uzyskał doktorat z matematyki na Uniwersytecie Brandeis, jednak dla filmu i fotografii porzucił świetnie zapowiadającą się karierę naukowca. Poznał wtedy m. in. Jiddu Krishnamurtiego, który wywarł znaczny wpływ na jego rozwój duchowy i sposób odczuwania świata.
Wiele podróżował po świecie. W 1974 roku, po raz pierwszy od 28 lat przyjechał do Polski. W 1975 roku pracował jako asystent reżysera w zespole filmowym „Kadr” Jerzego Kawalerowicza, poznał wiele osób ze środowiska filmowego i teatralnego. Współpracował także z licznymi pismami, (m. in. „Perspektywy”, „ITD”, „Szpilki”, „Zwierciadło”, „Kino”, „Teatr”) oraz robił zdjęcia reklamowe. Jednocześnie pracował nad stworzeniem albumu socjologicznego o Polsce, fotografując życie codzienne oraz różne wydarzenia społeczno-polityczne. Kolekcja zdjęć, która powstała od 1974 do 1978 roku, to z jednej strony zdjęcia reportażowe o tematyce socjologicznej, religijnej i politycznej (kopalnie, fabryki, PGR-y, peerelowski sejm, pierwszomajowe pochody, procesje religijne, sceny z życia miast i wsi, przywódcy polityczni) z drugiej – wysublimowane, ekspresyjne kadry, które same w sobie mają ogromną wymowę, niezależnie od wydarzenia i miejsca, gdzie je wykonano.
Dzięki zdjęciom z Polski, fotograf dostał się do dwóch prestiżowych agencji fotograficznych: Black Star w Nowym Jorku i Rapho w Paryżu, dla której pracowali wtedy wybitni fotografowie: Édouard Boubat, Robert Doisneau i Willy Ronis.
W 1980 roku Marian Schmidt osiedlił się w Paryżu. Uczył się fenomenologii muzyki u słynnego dyrygenta Sergiu Celibidache. Kilkanaście lat później powrócił na stałe do Polski razem z rodziną. Przez wiele lat był wykładowcą i dyrektorem Warszawskiej Szkoły Fotografii i Grafiki Projektowej, gdzie uczył fenomenologii obrazu, transcendencji w sztuce i fotografii ekspresyjnej. Wykładał na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu i w łódzkiej Szkole Filmowej, gdzie w 2002 roku uzyskał tytuł doktora habilitowanego w dyscyplinie artystycznej fotografia.
Jest autorem albumów, m.in. „Hommes de science: 28 portraits” (Paryż 1990), „Marian Schmidt” (Paryż, 1994), „Niecodzienne rozmowy z ks. Janem Twardowskim” (Warszawa, 2000).
Przed rokiem Dom Spotkań z Historią przygotował wystawę „Inside Poland. Marian Schmidt. Fotografie” oraz wydał piękny album pod tym samym tytułem.
Na wystawie zaprezentowanych zostało ponad 100 zdjęć Mariana Schmidta,
wybitnego fotografa i pedagoga, które wykonał podczas swych podróży po Polsce od połowy lat 70.
Są to fotografie z reporterskich cykli z lat 70., kilkanaście współczesnych zdjęć z Polski,
a także wysublimowane, ponadczasowe fotografie oraz zdjęcia z rodzinnego archiwum artysty.
Czarno-białe fotografie przywołują klimat PRL-u i pokazują zmiany, jakie zaszły w naszym kraju w minionych dekadach. Nie są to jednak zwyczajne zdjęcia dokumentalne; autor, utrwalając ówczesną rzeczywistość, tworzy jednocześnie własną opowieść o życiu i kondycji człowieka.
Malarskie kadry wywołują w widzach różne emocje: radość, smutek, zdziwienie, melancholię.
To fotografia przepełniona głębokim humanizmem.
„Gdy fotografuję, wyłączam się z rzeczywistości codziennej, która mnie otacza, wchodzę w inny wymiar, inną rzeczywistość – mówi Marian Schmidt. – Staram się uchwycić moment, w którym coś dzieje się we wnętrzu człowieka, szukam emocji i wtedy naciskam spust migawki. Ten stan określam jako intensywny moment. Wyczuwam relacje między elementami obrazu – modelem i jego otoczeniem.
Na zdjęciach unikam bałaganu, ponieważ chcę, by moje kompozycje były malarskie”.
Fotograf ma na swoim koncie ponad sześćdziesiąt prestiżowych wystaw fotograficznych m. in.
w Nowym Jorku, Paryżu, Londynie, Tokio, Zurychu, Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Poznaniu, Szczecinie, a także w rodzinnym Żyrardowie. Jego fotografie znajdują się m. in. w zbiorach: paryskiej firmy Kodak-Pathé, Biblioteki Narodowej Paryżu, Biblioteki Historii Współczesnej w Paryżu, belgijskim Muzeum Fotografii w Charleroi, Muzeum Folkwang w Essen, Muzeum Narodowym w Gdańsku oraz w licznych kolekcjach prywatnych. Biografia artysty oraz spotkania z wybitnymi osobowościami świata nauki i sztuki miały duży wpływ na jego sposób patrzenia na świat oraz twórczość.
Warto dziś jeszcze raz przeczytać wstęp do tej wystawy, napisany przez Małgorzatę Purzyńską
na podstawie rozmów z Marianem Schmidtem (także w wersji angielskiej)
- kliknij w obrazek poniżej by zobaczyć/pobrać fragment katalogu:
Nie mniej ciekawe może być przypomnienie sobie rozmowy z Marianem Schmidtem
opublikowanej w 1995 roku na łamach Fototapety - kliknij w obrazek poniżej: