Krzysztof Opaliński "Kożuch jeden".

Już na dniach w Galerii Obok ZPAF będą mogli Państwo zobaczyć wystawę zdjęć Krzysztofa Opalińskiego
pt” Kożuch Jeden”. Składa się na nią 25 zdjęć przedstawiających różne osobistości poszczególnych dziedzin
sztuki, czy też osobistości publiczne - m.in.: Alina Janowska, Urszula Dudziak, Beata Tyszkiewicz,
Gosia Baczyńska, Magdalena Zawadzka, Jan Nowicki, Piotr Fronczewski, Daniel Olbrychski, Bogdan Zdrojewski.
Wszystkie postacie zostały sfotografowane w jednej i tej samej stylizacji - tytułowym KOŻUCHU.
W trakcie przygotowań do wystawy miałam sposobność porozmawiać o wystawie z autorem zdjęć.

AW - Witaj Krzysztofie - skąd pomysł na taki tytuł i co on oznacza?
KO - Tytuł rzeczywiście brzmi przewrotnie i intrygująco i wiąże się to z historią jaka jest z nim związana.
Kożuch został przeze mnie kupiony dawno temu na Kole, na pewno ma on swoją własną historię, bo
sprzedający mi go człowiek wyartykułował z siebie, że rzeczywiście kożuch ten grał w jakimś filmie.
Nie umiał mi jednak wytłumaczyć w jakim. Mnie skojarzył się od razu ze słynnym kożuchem Marka Hłaski
podarowanym później Agnieszce Osieckiej, czy kożuchem, który zakłada Andrzej Łapicki w filmie
,,Wszystko na sprzedaż” Andrzeja Wajdy.
Pierwsze zdjęcie z kożuchem w roli głównej wykonałem Pani Beacie Tyszkiewicz i Pani Beata bardzo ochoczo
przywdziała go na siebie i mieliśmy wspaniałą fotograficzną zabawę. Fakt ten dał impuls by przebierać kolejne
postacie - zarówno aktorów, ludzi sztuki, czy szeroko pojętej kultury. Kożuch stał się jakby samoistnym bytem
łączącym nieraz bardzo odległe światy, dziedziny i osobowości i nie chodziło mi o odgrywanie jakichkolwiek
scen, czy ról filmowych.
AW - Czy myślenie o tym pojedynczym atrybucie miało wpływ na twoją metodologię powstawania zdjęć?
Bo jak dla mnie chociażby ze względu na czystość prezentacji zdjęć wyświetlanych w zunifikowanych light
boksach, pewną dozę minimalizmu, można przyjąć, że jest to bardziej konceptualne podejście do zagadnienia.
KO - Oczywiście jest to koncepcja, ale na poziomie powstawania fotografii pozostawiałem moim modelom bardzo
dużo swobody. Praktycznie każdy robił z nim co chciał - mógł ubrać na siebie, lub nie, czy też mógł się nim zasłonić.
Zdjęcia powstawały w różnym miejscu, w różnym czasie, w różnej emocji i w zależności od tego co urodziło się
w danym momencie w głowie bohatera lub mojej głowie przekładało się na efekty pracy.
Moim założeniem nie było też że będę fotografował samych aktorów. Troszkę jest to przypadek, trochę wynik
mojej pracy, w trakcie której mam największą styczność z tą grupą zawodową. Poza tym nie uważam tego projektu
za zamknięty. Jeśli będzie ten temat dalej mnie intrygował, to przecież może on przyjąć później różną formę
i mogę go realizować dotąd, dokąd tylko będę robić zdjęcia.

Krzysztof Opaliński (1973), z wykształcenia filozof UW Warszawskiego, fotograf portrecista, fotograf reklamowy,
współpracuje z wiodącymi pismami i tygodnikami, a także agencjami reklamowymi. Wolny strzelec.

Wystawa jest czynna dla zwiedzających w dniach 15.11 – 14.12. 2012
Zapraszam serdecznie na wernisaż 14 listopada na godzinę 19.00
Kurator Anna Wolska