zaproszenieOBOK-str

Marta Stysiak „Just friends”

O roli zwierząt i ich znaczeniu w rozwoju naszej cywilizacji świadczą pierwsze materialne ślady w postaci
prymitywnych rysunków w grotach Altamiry i Lascaux. Mówią o tym również wersy ksiąg Starego Testamentu
– historia stworzenia świata i ludzi, historia Noego i Arki. Wydaje się więc, że od samego początku koegzystencja
zwierząt i homo sapiens była swoistą niezwykłą symbiozą niepowiązanych ze sobą, obcych gatunków.
Pierwszym udomowionym i oswojonym zwierzęciem był potomek wilka - pies 15 tys lat p.n.e., kot został
oswojony dopiero 10 tys lat później.

Cykl „Just friends” pozornie koncentruje się na relacji człowieka ze zwierzęciem – tym udomowionym,
oswojonym i przez nas „zawłaszczonym”. „Pozornie”, ponieważ projekt ten wyraźnie mówi o naszej ludzkiej
samotności, o tęsknocie za kontaktem z naturą, tęsknocie często nieuświadomionej i wypieranej.
Bo w dzisiejszych czasach w epoce elektronicznych narzędzi, w odhumanizowanej przestrzeni miejskiej,
która służy nie nam, ale naszej „wydajności” - mieć gdzie spać, co jeść i efektywnie pracować - domowe
zwierzęta zdają się być jednym z nielicznych łączników między ludźmi a prawdziwą przyrodą, łącznikiem
między współczesnością a wspólnie tworzoną historią naszej cywilizacji. Jesteśmy zakładnikami dzisiejszych
czasów, mrówkami z numerem PESEL, szczurami walczącymi o wyimaginowane ziarno, niewolnikami żyjącymi
dla kredytu ku uciesze właścicieli banków. Stąd też rola zwierząt domowych (nieprzemysłowych) jest często
bardzo odmienna od tej z przeszłości. Z roli przyjaciela i pomocnika zwierzęta ewoluowały do roli
rozpieszczonych pupili, które sprawują faktyczną władzę nad swoimi właścicielami. Prace autorki pokazują,
jak bardzo tradycyjne formy relacji między człowiekiem a otaczającym środowiskiem naturalnym stają się
nieaktualne. Zwierzęta, mając swoje miejsce przy właścicielu, często są traktowane jak „adoptowane dziecko”.
Zwierze przestaje być tylko przyjacielem – partnerem, staje się lekarstwem na samotność, antidotum na
stłumione uczucia i zduszony instynkt opiekuńczy, który, nie mając ujścia, znajduje swoje odzwierciedlenie m.in.
w maskotkach, drapakach, myszkach, smyczach, sweterkach dla naszego pupila.
Ale jest coś jeszcze w tej relacji, co jest szalenie interesujące. Człowiek bardzo często porozumiewa się ze
zwierzęciem bazując na pierwotnych, instynktownych kanałach komunikacji, odnoszących się do sfery emocji
(mina, tembr głosu). Owszem, psy i koty potrafią zrozumieć pewien zasób słów, powiązać je z daną czynnością.
Jednak, by wejść w prawdziwą relację ze zwierzęciem, musimy wyjść z roli „panów i władców tego świata”
i otworzyć się na współodczuwanie i zrozumienie zwierząt. Ta umiejętność otwierania nas powoduje, że w relacji
ze zwierzętami jesteśmy „nadzy”, odarci z masek, roli i funkcji społecznych. Dla zwierzaka nie ma więc znaczenia,
czy jesteśmy dyrektorem banku, czy sprzedawcą pizzy, mamy garnitur z naturalnej wełny, czy jeansy, ważne
jest przywiązanie, uczucia i relacja. Dlatego ciekawym zabiegiem jest przedstawienie bohaterów zdjęć – nago.
Nieubrane zwierze kontra nieubrany człowiek. Ale ta nagość jest odmienna od tej, do której przywykliśmy
obserwując obrazy mistrzów. Drażni nas, jest anty estetyczna, obnażająca prywatność bohaterów.
W poszczególnych zdjęciach autorka przenosi nas do intymnych i osobistych przestrzeni - sypialni, pokoi,
piwnic, pod ulubione drzewa w pobliskim parku, w których przebywają zwierzęta ze swoimi właścicielami
i właścicielkami. Kot, pies, rybki, żółw... Stysiak podkreśla pewne odwrócenie, przenicowanie i odwrócenie ról.
Czy to faktycznie człowiek oswaja zwierzę? A może to zwierzę oswaja człowieka oraz przestrzeń wokół niego,
zawłaszczając jego intymność i chyłkiem wchodzi do miejsc uznawanych za najbardziej prywatne?
To pytanie autorka pozostawia bez odpowiedzi. Marta stara się być wyłącznie bacznym „podglądaczem” sytuacji,
bez wchodzenia w interakcję z modelem, czy kreowanie sytuacji. Zdjęcia pozbawione są upiększeń - autorka
stosuje proste środki formalne (kompozycję) i proste oświetlenie (flash). Zdjęcia wydają się być odarte z estetyki,
brudne, niedoskonałe, balansują na granicy dokumentu, portretu i zapisu socjologicznego.

Marta Stysiak (ur.1982) absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im.
Leona Schillera w Łodzi. Jest autorką cykli fotograficznych i filmów dokumentalnych, którym poświęciła swoje
dotychczasowe działania twórcze. Jest autorką zdjęć do filmów dokumentalnych, video artu, filmów
eksperymentalnych i filmów fabularnych krótkometrażowych. Swoje doświadczenia filmowe wykorzystuje
w cyklach fotograficznych publikowanych m.in. w Le journal de la Photographie, Dailyserving, wystawianych
w Polsce i za granicą. „Pokazywanie historii ludzi i związanych z nimi miejsc są moim głównym tematem. Szukam
osób i przestrzeni, które znam i które przyciągają mnie nastrojem, światłem a czasem bez powodu.
Staram się nie ingerować w miejsce, ale zostawiać lub wykluczać rzeczy w nim zastane”.
Stysiak jest współzałożycielką przedsięwzięcia filmowego SYNERGY COLLECTIVE, które eksperymentuje
z wizualnymi stereotypami, innowacjami, ale też narracją i fabułą. Współpracowała m.in. z Transport Theatre
w Londynie i stacjami telewizyjnymi w Warszawie, gdzie mieszka i pracuje.

Strona autorki -
www.stysiak.com, http://stysiak.com/portfolio/



Zapraszamy do Galerii Obok ZPAF na wernisaż 18 grudnia na godzinę 19.00
Wystawa dostępna dla zwiedzających 19.12 - 6.02.2014