Staszek Heyda "Blisko"
Niejednokrotnie w wypadku fotografii pojawia się pojęcie zatrzymywania czasu.
Niestety dotyczy to tylko zdjęć. My sami zmieniamy się odchodząc do historii,
czy tego chcemy, czy nie…

Jeszcze nie tak dawno normą były rodziny wielopokoleniowe, mieszkające często w jednym
dużym domu. Żyło się wśród ciotek, babek, ucząc się świata z wzajemnych relacji.
Czasy zmieniły się bezpowrotnie. Biegniemy nie wiadomo dokąd i po co?
Mamy coraz mniej czasu dla siebie i swoich najbliższych. Umyka nam życie,
jesteśmy zaskoczeni widząc siwiznę i bezradność własnego ojca. Nie umiemy sobie radzić
z zasadniczymi problemami, które są wpisane w naszą egzystencję. Odpychamy je od siebie.
A przecież rodzina i więzy rodzinne, to bardzo bogaty i zajmujący temat.
Żona, matka, babcia, wujek, który wrócił z zakupów, młodszy brat sprzątający pokój.
Banalność i codzienność czynności, dostarczająca różnych możliwości do
obserwacji i spostrzeżeń.
Od samego początku powstania fotografii, służyła ona w znacznej mierze utrwalaniu właśnie
tych domowych historii. Bardzo szybko zaczęła stanowić rodzaj rodzinnego pamiętnika
stanowiący bezcenny dokument upływającego czasu.
Myślę, że również w tym charakterze należy postrzegać prezentowany w Galerii
projekt fotograficzny Staszka Heydy Pt. „Blisko”. To opowieść o dziadku, o wzajemnie
panujących wielopokoleniowych relacjach.
Dokument szalenie humanistyczny w swym przekazie, który skłania do głębszego
zastanowienia się nad tym, jak kształtować swoje życie, jaki nadać mu sens
oraz refleksji nad tym, co w życiu najważniejsze…
Ta snuta fotograficzna opowieść zniewala swą prostotą. Zdjęcia właściwe nie potrzebują
komentarza. Ideologicznie, jest to czysta fotografia. Rzetelny dokument.
Jest jednak coś czego nie da się nie zauważyć, co dotyczy psychologii odbioru tych fotografii.
To ciepło, troskliwość, wzajemna czułość domowników wyrażająca się w prostych gestach
i czynnościach, bez nadmuchanej dramaturgii, niepotrzebnego krzyku.
Ta opowieść o dziadku sączy się w ciszy, której towarzyszy tylko trzask migawki,
trzask zatrzymywanego czasu. Dominantą jest oczywiście postać dziadka, jednak w zależności
od sytuacji jawi się ona na różnych planach i w różnych kontekstach.
Bardzo wymownym zabiegiem jest zapętlenie czasu przez autora przez pokazanie
„obrazu w obrazie” na jednym ze zdjęć. Ten retrospektywny wgląd w sytuację i miejsce
poprzedzające to ujęcie, bardzo wzmacnia przekaz podkreślając filozoficzną wręcz prawdę
- „panta rhei”.
Sam autor tak mówi o tym projekcie:”
W centrum opowieści jest dziadek, któremu
towarzyszyliśmy w cieniach i blaskach starości. Mama, przy pomocy domowników,
opiekowała się nim do ostatnich dni. Byliśmy wszyscy świadkami jak wolno gasnący człowiek
zaczyna dominować w życiu domu. Staraliśmy się, by mimo niedomagań dziadek mógł odchodzić
godnie, wśród bliskich. Robiąc zdjęcia starałem się być świadkiem.
Starałem się być z aparatem blisko - możliwie najbliżej - ważnych momentów, które stały się
dokumentem życia codziennego mojej rodziny.
Dziadek zmarł 24 stycznia 2006 roku, w wieku 91 lat
.”

Staszek Heyda urodził się w 1983 roku.
Jest studentem Instytutu Twórczej Fotografii w Opavie.

Zapraszamy na wernisaż 24 października na godzinę 19:00 do Galerii Obok ZPAF
Wystawa będzie dostępna dla widzów od 25 października do 16 listopada.
Serdecznie zapraszam Kurator Anna Wolska