Adam Tuchliński "Ludzie, których spotkałem"
Portrety niezależnie od techniki budzą zawsze emocje tak w samym zainteresowanym
jak i oglądających go widzach. Może dlatego w ciągu wieków utarły się różne kanony
przedstawieniowe od wizerunków oficjalnych, po portrety bardzo intymne, czy wręcz
psychologiczne. Fakt ten sprawia, że ocenianie wiarygodności danego portretu
w kontekście prawdy o modelu może nastręczać pewne trudności.
Adam Tuchliński porusza się w wielu fotograficznych przestrzeniach. Niezależnie jednak
od poruszanego przez autora tematu możemy zauważyć u niego swoisty styl, który można
określić jednym słowem jako estetyzujący. To estetyzowanie, to bardzo rzetelne i równorzędne
traktowanie kompozycji kadru i obrazu, skali i gamy koloru oraz motywu.
Pamiętam z jednej z wcześniejszych wystaw Adama w Pałacu Kultury, z wystawy „Sovietskaja
Bielarussia – zdjęcie starej łady żiguli – niebieski samochód, błękitne niebo i żółte
pole rzepaku w tle. To cała kwintesencja warsztatu, zmysłu obserwacji i wrażliwości autora.
Wystawa prezentowana w galerii jest siłą rzeczy tylko wyborem zdjęć, które zaistniały często
pojedynczo w innych realizowanych projektach: portrety realizowane jako zdjęcia prasowe
i fotografie realizowane w trakcie codziennej pracy fotoreporterskiej, dokumenty, projekty
socjologiczne, społeczne i polityczne.
Adam podróżując z aparatem uwiecznił bardzo wiele znanych i nieznanych osób - stąd m.in.
pomysł na tytuł wystawy – „Ludzie których spotkałem”. Jednocześnie autor traktuje ten projekt
jako otwarty, będący dla niego czymś jak szkic do początku dokumentu społecznego XXI wieku.
Ekspozycję otwiera zdjęcie Józefa Oleksego wykonane w trakcie konferencji prasowej.
Charakterystyczny profil głowy modela rysowany bocznym kontrastowym światłem jest
bardzo plastyczny, wręcz rzeźbiarski. Pobrużdżona twarz, ujęta bez emocji, ponadczasowa
w wyrazie, twarz maska – twarz polityka. Kolor skóry modela doskonale koresponduje
z kolorem tła i trudno by się tu doszukać jakichś innych zabiegów celowych. Tylko kadr,
głębia ostrości i światło zastane.
Kolejna z fotografii będąca również zapisem chwili, to portret biegnącej korytarzem prostytutki,
która zdaje się być zaskoczoną widokiem obiektywu fotografa. W zdjęciu tym dominują kontrasty
– koloru i dynamiki. I znów jedynym środkiem, z którego korzysta tu autor jest lampa błyskowa.
Prostotę środków prezentują również zdjęcia z cyklu „sąsiedzi”. Na zdjęciach widzimy uchwycony
rys psychologiczny poszczególnych bohaterów, wnętrza w jakich mieszkają, atrybuty jakimi
się otaczają. Pierwszym skojarzeniem siłą rzeczy jest odniesienie do Augusta Sandera jako
dokumentu społecznego, tyle że u Adama widać pewną czułość, pewien brak dystansu,
czy wręcz więź emocjonalną z modelem wyczuwalną w tych zdjęciach, a także dużo większą swobodę
pozostawioną bohaterom, którzy sami siebie reżyserują na tych fotografiach.
Do innych typów zdjęć należą zdjęcia oparte o pewien pomysł kompozycyjny.
Do takich zdjęć należy bez wątpienia zdjęcie przedstawiające redaktora Rafała Ziemkiewicza,
czy portret japońskiego artysty - Koji Kamoji. Bez wątpienia zdjęciom tym towarzyszył pewien
zauważalny proces intelektualny obejmujący pomysł na kompozycję, a później pracę z modelem.
Bardzo ciekawym jest stosunek samego autora do własnej pracy. Adam zapytany o pojęcie prawdy
i wartość dokumentalną dzieła odpowiada: ” przedstawione na wystawie zdjęcia są dla mnie
jak najbardziej dokumentalne. Można się oczywiście spierać, czy usadzenie fotografowanej postaci
w jakimś konkretnym miejscu to fałszerstwo. Moim zdaniem w tym wypadku niema to znaczenia.
Bo obiektywne fakty są takie – fotografowany model był w określonym miejscu i czasie, był tak,
a nie inaczej ubrany, a to że poprosiłem go aby zrobił krok w lewo i spojrzał w obiektyw
nie ma już dla mnie większego znaczenia.” Autor dodaje również: „w tym przedsięwzięciu
bardziej chodzi o pokazanie portretów wykonanych przeważane z myślą o publikacji prasowej
jako czegoś więcej ,niż tylko kolorowej ilustracji w gazecie, tygodniku czy miesięczniku.”
To stwierdzenie zdaje się odzwierciedlać preferencje estetyczno-intelektualne autora.
Niezależnie od formy zdjęcia, fotografie Tuchlińskiego zdają się być uporządkowane według
jakiegoś z góry założonego klucza – kompozycji kadru, sytuacji, koloru, dynamiki.
Procesowi zatrzymania czasu w kadrze, towarzyszy proces intelektualny. Autor sam zresztą komentuje
także i tą kwestię: „kompozycja i estetyka są językiem, którym operuje fotograf.
Jeśli z jakiegoś powodu dane zdjęcie jest brzydkie to znaczy, że nie warto na nie tracić czasu.
Oglądanie fotografii musi być przyjemne dla oka, ponieważ wtedy odbiorca jest w stanie
więcej zapamiętać. Uporządkowanie kadru pozwala zwrócić uwagę widza na najważniejsze rzeczy.”
Oczywiście przy takim ujęciu fotografii rozmydla się gdzieś pojęcie obiektywnej prawdy o wizerunku,
rzeczy, momencie czy wydarzeniu. Pytaniem pozostaje jednak, czy taka obiektywna prawda
w ogóle istnieje? W końcu świat i otoczenie wiąże się z bardzo subiektywnym procesem poznawczym.
Portret zadany, uchwycony, czy będący studium charakteru modela jest więc niczym innym jak tylko
umownym wizerunkiem osoby, która tak lub inaczej chce, lub nie chce być postrzeganą
w przestrzeni społecznej.
Kurator Anna Wolska
Adam Tuchliński
Urodzony w Białymstoku, mieszka i pracuje w Warszawie.
Absolwent Instytuty Twórczej fotografii na Uniwersytecie Śląskim
w Czeskiej Opawie. Zawodowo fotografuje od 1999 roku.
Fotografie autora publikowane były w: Dzienniku, Gazecie Wyborczej, Rzeczpospolitej,
Wprost. Przekroju itd. Adam Tuchliński jest stałym współpracownikiem tygodnika Newsweek Polska.
Wystawa czynna od 22 sierpnia do 20 września 2007
Serdecznie zapraszam Kurator Anna Wolska
Oficjalny patronat nad wystawą objął: