plakat-waldi-3


Waldemar Zdrojewski „Dzień po - Kijów”.

„Fascynuje mnie obraz nie do końca doskonały w formie i treści. Doskonałość jest wypadkową tych
dwóch określeń, więc w pewnym momencie i tak się pojawi. Jeśli jej poszukujemy”

Waldemar Zdrojewski

„Dzień po - Kijów”, to tytuł nowej wystawy Waldemara Zdrojewskiego prezentowanej w Galerii Obok ZPAF
w Warszawie. Dlaczego „Kijów” i dlaczego „dzień po”? To słowa klucze do zrozumienia fotograficznej opowieści,
którą zaprezentował autor. Pozorny nieład zdjęć łączących się w niezwiązane ze sobą historie, przeplatające się
ze sobą niczym sceny epizodów w filmie Jim’iego Jarmuscha’a, układają się w ponadczasową, odwieczną
opowieść o życiu i o przemijaniu, która przypomina nam, że życie jest zbiegiem przypadków podlegających
prawom stałych permutacji. Cisza i hałas, światło i noc, śmierć i życie, to podstawowe odnośniki naszej egzystencji.
„Dzień po - Kijów" ,to zapis pewnej historii, opowiadanie i dokumentacja wydarzenia odzwierciedlające stan
emocjonalny fotografa, który znalazł się w niespodziewanej dla niego sytuacji.

Autor zapytany o kilka słów na temat swoich zdjęć wyjaśnia: „wszystko zaczęło się w trakcie kolacji w Kijowie.
Głuchy stukot, szum, gwar, krzyk, płacz. Po chwili smutna wiadomość: umarł dziadek. Mieszkał na piętrze obok
nas, konsternacja: co robić, w czym mogę pomóc, może powinienem zniknąć? Moja przypadkowa obecność.
Czekam na rozwój wydarzeń, informacje płyną powoli, już wiadomo - dziś wieczór kobiety będą balsamować ciało
zmarłego, jutro ceremonia pogrzebowa. Szybko, w zgodzie z prawosławną tradycją. Odzywa się we mnie instynkt
fotografa dokumentalisty, pytam więc pokornie gospodarzy, czy mogę robić zdjęcia, dokumentować te historie,
konsternacja i odmowa - nie jest to w zgodzie z tradycją, nie wypada. A więc prysły zmysły, ale skoro tu jestem
będę choć biernym uczestnikiem tej smutnej uroczystości - pomyślałem. Przyszedł duchowny (pop) i po
zastanowieniu wyraża zgodę na dyskretne uczestnictwo z aparatem w ceremonii. Nie wolno mi tylko fotografować
balsamowania zwłok. Powiedział – „tak jakby Ciebie tu nie było”. Genialnie – pomyślałem – dostałem od losu szansę.
Jeden obiektyw i brak baterii potęguje wyzwanie - ciemne wąskie pomieszczenia, cisza, szepty, czuwanie przy
zmarłym, syn w kalesonach zapala świeczki , w zasadzie nie czuje celebry. Rodzina i kilku znajomych przybywa
punktualnie. Jakby na komendę, ale bez słów panowie wynoszą trumnę z otwartym wiekiem, strome schody
i abstrakcyjny enturaż: odrapane ściany zardzewiały motocykl, taborety jako podpora do trumny i rusztowanie
budowlane jako ołtarz. Kosmos! Pop w dziesięć minut „załatwia sprawę”. Na cmentarzu, siostra całuje w czoło
zmarłego, a pies przybłęda pilnuje wszystkich. Stypa - wódka leje się strumieniami, starszy Pan od swołoczy
wyzywa mówiących w języku rosyjskim. Poucza, że Ukraińcy mają swój ojczysty język. Jest południe część
gości zostaje, część rozchodzi się, a ja chcę wreszcie zobaczyć Kijów. Metropollis, żyje nieprzerwanie swoim
rytmem, szaro-bure czasem złociste i złowrogie. Bazar, bałagan, mydło i powidło ,wybory do parlamentu agitka,
śluby i rejs po Dnieprze. Mój dzień w Kijowie”.

Waldemar Zdrojewski - urodzony w Łodzi, jak sam mówi fotografuje od zawsze. Fascynuje go fotografia
dokumentalna, reportaż i poszukiwanie ekspresji w obrazie. Jest uczniem Tadeusza Rolke i Mariana Schmidta.
Absolwent Warszawskiej Szkoły Fotografii. Od 2008 roku wykładowca na UW w Laboratorium Reportażu
(studia podyplomowe) oraz na specjalizacji Dokumentalistyka studia II stopnia magisterskie. Wykłada fotoreportaż,
sztukę fotografii i fotoedycję. Współpracował między innymi z Łódzkim Fotofestiwalem. Kurator wystaw fotografii.
Juror konkursów fotograficznych. Twórca Galerii fotografii „Obserwacja”. Obecnie pracuje nad projektami
fotograficzno-dokumentalnymi „Metropolis”, Łuków-szewska pasja”, „Bazarowo”. W dorobku ma wystawy
zborowe i indywidualne.

Wystawa jest czynna dla zwiedzających w dniach od 6 marca do 2 kwietnia 2013
Zapraszam Serdecznie na wernisaż 6 marca na godzinę 19.00