zaproszenieOBOK_srednie

Tomasz Tomaszewski “Teraz - in progress”

W Galerii Obok ZPAF można zobaczyć wyjątkową wystawę - "Teraz in progress" Tomasza Tomaszewskiego.
Autor z olbrzymim fotograficznym dorobkiem jest specjalnym gościem galerii. Wystawa Tomasza Tomaszewskiego
stanowi doskonały pretekst do badań, analizy i porównań tzw. analogowej fotografii z fotografią cyfrową,
możliwości jakie daje użycie koloru w fotografii i ponad czasowości klasycznej czerni i bieli.

Burzliwy rozwój technologii związanych z fotografią, a zwłaszcza z zapisem cyfrowym i przetwarzaniem obrazu,
wywarły niewątpliwe swoje piętno na rozwoju mediów oraz na postrzeganiu przez nas otaczającej rzeczywistości.
Szybszy dostęp do informacji, doskonałość obrazu, zasięg i siła jego oddziaływania to dla wielu fotografujących,
ale też i odbiorców - wyznaczniki sukcesu zawodowego. Czy jednak zmiany te wynikają rzeczywiście tylko z rozwoju
technologii, czy może ze zmian mentalnych, które nastąpiły wraz z burzliwym rozwojem i globalizacją. Na niektórych
forach fotograficznych, a także często w trakcie moich spotkań dyskusyjnych spotykam nieraz żarliwych zwolenników
fotografii klasycznej, obrońców czerni i bieli, miłośników i gorących zwolenników fotografii cyfrowej i koloru.
Dyskusje gorące, burzliwe, często wybiegające poza tematykę i kompozycję zdjęć, uciekające w niuanse dotyczące
technologii. Wystawa Tomasza Tomaszewskiego wskazuje wyraźnie, że dobór środków technicznych wynika wyłącznie
z decyzji i zamysłu artystycznego autora.
Autor prezentuje w galerii swoje dwa niezależne projekty - pierwszy będący zestawieniem kolorowych prac z dwu
okresów życia autora oraz czarno biały zestaw ostatnich zdjęć wykonanych na Jawie.
Pierwszy zestaw jest swoistą, równoległą podróżą w czasie, w trakcie której autor porównuje te same motywy,
postacie i miejsca w których był i które fotografował teraz i dwadzieścia pięć lat temu. Autor zapytany o dobór prac
do tego zestawu odpowiada: " rzadkość tej sytuacji polega nie tylko na tym, że w kilku przypadkach wykonałem
nowe zdjęcia z dokładnością miejsca nieomalże co do centymetra, ale również, że tematem moich współczesnych
fotografii były te same zagadnienia, co na obrazach sprzed ćwierć wieku. Materiał można uznać więc za wyjątkowo
do analizy wygodny. Aby utrzymać spójność, nowe zdjęcia wykonane w 2012 roku są również kolorowe, ale już
wykonane w technice cyfrowej.”
Przyglądając się zdjęciom z tego projektu można zauważyć delikatną, subtelną różnicę dotyczącą koloru zdjęć.
Zdjęcia wykonane przez autora analogowo są jakby cieplejsze, co wynika z używanych niegdyś przez autora
kolorowych filmów typu Velvia, czy Kodachrom 64. Autor w rozmowie ze mną wspomniał, że zdjęcia robione
w przeszłości poza drobnym efektem nieprzewidywalności zawsze niosły ze sobą pewną dozę oryginalności
i wyjątkowości, którą aktualnie przy rozbudowanych programach graficznych ciężko uzyskać. Wynika to
w znacznej mierze z uśrednienia algorytmów i mimo wszystko, niewielkiej możliwości wprowadzenia ustawień
własnych. Być może dlatego właśnie wszystkie oglądane wokół nas zdjęcia wydają się nam być tak podobne?
Zdjęcia z Jawy stanowią już inną, odrębną historię. Holenderska, prestiżowa fundacja Noorderlicht, zleciła sześciu
fotografom: Alejandro Chaskielberg, James Whitlow Delano, Ed Kashi, Carl de Keyzer, Tomaszowi Tomaszewskiemu,
Francesco Zizola, przygotowanie raportu fotograficznego dotyczącego produkcji cukru w byłych koloniach
holenderskich oraz krajach, z którymi Holandia miała ekonomiczne powiązania. Całkiem niedawno część tej wystawy
była prezentowana w Leica Gallery w Warszawie. W Galerii Obok pojawiła się jako pewnego rodzaju opozycja do
kolorowych zdjęć autora. Podejrzewam, że oba zestawy znajdą swoich zarówno gorących zwolenników, jak
i przeciwników, bo przecież w zależności od własnej percepcji, przyzwyczajeń, mamy prawo do subiektywnych odczuć
w kontakcie z obrazem. Miłośnicy Martina Parr’a, czy Alexa Weba wybiorą z pewnością zdjęcia w kolorze, zaś hołdujący
tradycji Henri Cartier-Bresson’a czy Roberta Doisneau zwrócą swoją uwagę w kierunku czarno białych fotografii.
Warto jednak zwrócić uwagę kiedy autor i w jaki sposób korzysta i rezygnuje z koloru. W wielu sytuacjach kolor
buduje wręcz kompozycję, w innych momentach, stanowiłby przeszkodę, lub odbierał uwagę, czy psuł dramaturgię
zdjęcia. To, co ważne to moment decyzyjny - dopasowanie warsztatu i narzędzia do realizowanego tematu, nie zaś
uleganie sztywnym założeniom. Motywem scalającym oba projekty jest ludzka postać, która dla autora zawsze jest
podstawą do realizacji wybranego tematu. Widać również jak w miarę upływu lat - począwszy od pierwszego zestawu
zdjęć w kolorze, po współczesne kolorowe zdjęcia oraz zdjęcia czarno białe z Jawy układ kompozycyjny zdjęć staje się
coraz bardziej skomplikowany. Mimo tej dynamicyzacji zdjęć, osią każdej historii jest zawsze człowiek.
O wysoce humanistycznym podejściu autora do człowieka i tematów z nim związanych może świadczyć fragment
przeczytanej niegdyś przeze mnie książki. W jednym z wywiadów - udzielonym Hannie Marii Gizie w książce
"Artyści mówią" - autor zapytany o siłę oddziaływania fotografii opowiedział anegdotę: "Pewnego razu jedno moje
zdjęcie odmieniło życie człowieka, a właściwie nawet całej wioski. W fotoreportażu o Salwadorze pokazałem zdjęcie
mężczyzny, który stracił nogi, bo wszedł na minę przeciwpiechotną. Był rybakiem. Jego żona codziennie wynosiła
go z łódki i niosła na plecach jakieś 200–300 metrów do domu przy brzegu jeziora, nad którym łowił. Otóż bogata
kobieta w Stanach Zjednoczonych zobaczyła to zdjęcie, bardzo się przejęła i chciała mu kupić wózek.
Skontaktowałem się z nim, a on zapytał, czy zamiast wózka mógłby dostać motor do swojej łódki. Wysłaliśmy mu
nie mały, tylko ogromny motor do łodzi i dzięki niemu mógł penetrować jezioro w takich miejscach, które dawniej
dla niego i dla reszty wieśniaków były niedostępne. W ciągu dwóch lat ten jeden silnik zmienił kompletnie życie wioski."
Dla autora aparat jest często "pretekstem do spotkań z ludźmi". Do rozmów, do poznawania ich poglądów, problemów
i percepcji rzeczywistości. Odniesienie się w tytule do anglojęzycznego słowa "in progres" dla autora ma znaczenie
filozoficzne wskazujące na jego pokorę i otwartość na nowe sytuacje, na nowych ludzi. To bardzo ważne, bo autor
w rozmowie ze mną podkreślił bardzo wyraźnie, że to nie technologia, czy zmiany polityczne, lecz drugi człowiek
wywarły na nim największe swoje piętno. To człowiek był zawsze w obszarach jego zainteresowania i poszukiwań,
bez znaczenia czy był to prosty górnik, Cygan, Amerykanin, dziewczyna tańcząca w kawiarni, chore dziecko
lub dziecko z prowincji...

Tomasz Tomaszewski (ur. 6 maja 1953 r. w Warszawie) - polski fotografik, twórca fotografii prasowych.
Współpracownik magazynu National Geographic (jego zdjęcia znalazły się w zbiorze najlepszych fotografii NG);
wykładowca fotografii w Polsce, USA, Niemczech i we Włoszech. Ma w dorobku liczne wystawy indywidualne
w kraju i za granicą, polskie i obcojęzyczne książki, m.in. Cyganie polscy (1982), Ostatni. Współcześni Żydzi
polscy (1993), W poszukiwaniu Ameryki (1994), W Centrum (2003) - o życiu codziennym pacjentów Centrum
Zdrowia Dziecka. Ponadto fotografie Tomaszewskiego można zobaczyć m.in. w publikacjach: "Najlepsze Zdjęcia
National Geographic" (1999) oraz "Wielka Księga Dziesięciolecia" (2001).
14 grudnia 2009 Tomasz Tomaszewski został odznaczony brązowym medalem Gloria Artis.
Prywatnie - mąż Małgorzaty Niezabitowskiej, byłej rzecznik rządu Tadeusza Mazowieckiego.

Zapraszam - Kurator Anna Wolska

Wystawa jest czynna dla zwiedzających od 12.06 - 26.06.2013
Zapraszam Serdecznie na wernisaż 14 czerwca na godzinę 19.00